UE coraz bliżej zakazu importu rosyjskiej ropy? Węgry i Niemcy łagodzą sprzeciw



UE pracuje nad szóstym pakietem sankcji wobec Rosji. Zakłada się, że najefektywniejszym środkiem byłby zakaz importu ropy – posunięcie, wobec którego kraje UE stają się coraz bardziej przychylne. Nadal poza co najmniej dwoma.


Dyplomaci UE zaangażowani w rozmowy zakładają, że pakiet mógłby zostać przedłożony najwcześniej w przyszłym tygodniu. Z kolei Josep Borell przekazał, że temat ten będzie omawiany podczas szczytu UE, przypadającego na koniec maja i że nie spodziewa się do tego czasu ostatecznej decyzji w tej sprawie.

Szacuje się, że najefektywniejszą sankcją byłby zakaz importu ropy, na wzór embarga nałożonego przez UE na rosyjski węgiel w zeszłym miesiącu. Według doniesień Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem, Europa zapłaciła Rosji 14 mld euro za ropę od czasu rozpoczęcia wojny w Ukrainę. Wstrzymanie zakupu rosyjskiej ropy pozbawiłoby więc Moskwę istotnego źródła dochodów. Największymi odbiorcami tego surowca w Europie pozostają Niemcy, Polska oraz Holandia.

Podczas gdy Ukraina oraz szereg państw członkowskich UE, m.in. Polska i kraje bałtyckie domagały się zakazu sprowadzania rosyjskiej ropy i gazu, Niemcy i Węgry były najgłośniejszymi przeciwnikami takiego rozwiązania. Argumentowały, że może ono poważnie zaszkodzić ich własnym gospodarkom. W ostatnich dniach Budapeszt złagodził jednak swój sprzeciw. Gergely Gulyás, szef sztabu premiera, powiedział w zeszłym tygodniu, że węgierski rząd „chciałby zobaczyć, jakie propozycje są na stole i czy te propozycje zawierają alternatywy dla substytucji surowców z Rosji”. Gulyás podkreślił jednak, że nadal uważa embargo na gaz za „bezcelowe”. Wiele wskazuje także i na to, że stanowisko Berlina uległo zmianie. „Po tygodniach ciężkiej pracy Niemcy zbliżyły się bardzo blisko do możliwości całkowitego pozbycia się rosyjskiej ropy” – przekazał niemiecki minister klimatu i gospodarki Robert Habeck. Zasugerował, że jego kraj może uniezależnić się od dostaw z Moskwy „w ciągu kilku dni”. (info: euroactiv.pl)

Czytaj więcej