Europie grozi kryzys energetyczny



Europa zmaga się z najniższymi od ponad dekady zapasami gazu. Europa w coraz większym stopniu polega na nieciągłych źródłach energii, takich jak wiatr i słońce, a wraz ze spadkiem krajowej produkcji gazu zależność od importu z Rosji rośnie.


Kryzys energetyczny w Europie rozpoczął się, gdy zeszłoroczna długa i mroźna zima spowodowała opróżnienie magazynów gazu. A ponieważ nastąpiło odbicie popytu i jednocześnie Rosja ograniczyła dostawy, a zużycie gazu w produkcji energii było coraz większe, to ceny nigdy nie były wystarczająco niskie, aby skłonić firmy do tworzenia zapasów.

To samo dzieje się teraz - z dostawą paliwa w okresie zimowym z premią w wysokości zaledwie 30 eurocentów w stosunku do umowy letniej. Dla porównania normalna stawka to ponad 2 euro.

W zeszłym roku europejskie kontrakty terminowe na gaz wymknęły się spod kontroli, osiągając w październiku wzrost aż o 40 proc. w ciągu zaledwie jednego dnia. Podobny skok odnotowano również w grudniu, zanim rekordowe ceny przyciągnęły flotę amerykańskich ładunków skroplonego gazu ziemnego. To zwiększenie podaży w połączeniu z łagodną pogodą tej zimy, pomogły złagodzić napięcie na rynku.

Unia Europejska nie ma uprawnień do narzucania minimalnych poziomów magazynowania gazu, ale może zachęcać do tego państwa członkowskie. W grudniu zaproponowała bardziej strategiczne podejście do magazynowania, w tym kroki mające na celu zapewnienie wysokich poziomów na początku sezonu grzewczego. Międzynarodowa Agencja Energetyczna również zasugerowała podobne środki w zeszłym miesiącu, kiedy obwiniała Rosję o wstrzymanie dostaw gazu oraz niezapełnienie swoich magazynów w UE.

Polska, Włochy i Francja mają już mechanizmy zapewniające pewien poziom zapasów gazu. Pomogło to utrzymać dostawy energii, nawet gdy gwałtownie rosnące koszty hurtowe sparaliżowały niektórych mniejszych dostawców energii. Rządy w całej Europie zobowiązały się złagodzić cios wyższych rachunków dla konsumentów.

Czytaj więcej